sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 1.

- Królewna gotowa ? - wesoły głos Łukasza rozniósł się po niewielkiej sypialni, kiedy chłopak wkroczył do pomieszczenia.
- A lodówka już opróżniona ? - dziewczyna, zajmująca jeden z wygodnych foteli uśmiechnęła się kpiąco, spoglądając na talerz wypchany po brzegi różnego rodzaju przekąskami, spoczywający w jego dłoniach. Nie żeby była zdziwiona jego zachowaniem... Łukasz był dla niej niczym starszy brat, którego nigdy przecież nie miała. I nie chodziło tu wcale o fakt, że spędzał w domu blondynki więcej czasu niż co poniektórzy domownicy. Nawet rodzice dziewczyny byli już poniekąd przyzwyczajeni do jego ciągłej obecności pod ich dachem.
Miała w nim pełne oparcie, za każdym razem gdy tego potrzebowała. Wystarczył jeden telefon - nawet o trzeciej nad ranem - a piętnaście minut później chłopak siedział na łóżku obok niej, gotowy by wysłuchać wszystkie żale leżące jej na sercu.
- Daj spokój Bi. - jęknął, układając się w wygodnej pozycji na całej długości idealnie zaścielonego łóżka- Mam już serdecznie dość żarcia z puszki, które od od trzech tygodni serwuje Kamil.
Uśmiechnęła się pod nosem na wspomnienie wręcz idealnej kopii Łukasza. Bliźniacy, choć tak bardzo podobni do siebie z zewnątrz, w środku byli swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Kamil- energiczny, pewny siebie dwudziestotrzyletni mężczyzna, o włosach tak jasnych, że w pełnym blasku słonecznym  mogły uchodzić za białe,uroczo okalającymi jego smukłą twarz, był obiektem westchnień większej części dziewczyn uczęszczających do pobliskiego liceum w którym jeszcze nie dawno sami się uczyli.
Natomiast Łukasz był typem samotnika. Nie miał w zwyczaju oglądać się za dziewczynami mijanymi na ulicy, nie ubiegał się o ich numer. Nawet nie myślał o tym, aby użyć do tego celu swojego uroku osobistego, który niewątpliwie posiadał. Był typem intelektualisty, co wcale nie znaczyło że nie potrafił się dobrze bawić. Kiedy tylko humor mu dopisywał, w towarzystwie brata wychodził do pobliskiego klubu by przetańczyć na parkiecie całą noc.Do szczęścia nie było mu potrzebne nic więcej jak tylko jego dwukołowa maszyna. Warto więc dodać, że to właśnie ta a nie inna pasja połączyła trójkę przyjaciół tą, niezrozumiałą dla wielu więzią.
- Cześć panienki ! - nagle drzwi pokoju otworzyły się z nie małym świstem, by po chwili w ich progu stanął szeroko uśmiechnięty Kamil, z kaskiem motocyklowym pod pachą. Szybkim spojrzeniem zeskanował pokój zatrzymując go na blondynce siedzącej w rogu pokoju. - A wy na co czekacie ? Mam wam wysłać specjalne zaproszenie do wyjścia ?
W odpowiedzi, Bianka rzuciła zirytowane spojrzenie w kierunku Łukasza, który także zdawał się nie mieć ochoty podnosić z wygodnego posłania.
- Przysięgam że jak się zaraz nie ruszysz dupy, zostawię autograf na Twoim nowym lakierze - ironiczny uśmiech wkradł się na twarz Kamila w chwili, kiedy jego spanikowany brat bliźniak z prędkością błyskawicy popędził w kierunku drzwi wyjściowych.
- A Ty księżniczko ? - zapytał zaczepnie.
Dziewczyna podniosła się leniwie z fotela i zgarniając po drodze swoją skórzaną kurtkę minęła go w drzwiach, rzucając pod nosem ciche "głupek".


~*~


Za każdym razem, kiedy tylko mogła ponownie poczuć pod sobą ciche warczenie motocyklu, czuła się niczym najszczęśliwsza osoba pod słońcem. Zawsze towarzyszyły jej te same ciarki na ciele, które czuła w chwili gdy pierwszy raz miała kontakt z ukochaną maszyną. Uwielbiała pędzić zarówno wąskimi szosami jak i kilka pasmowymi autostradami, by choć na chwilę móc oddać się przyjemności jaką dawało jej uczucie zimnego powietrza rozbijającego o jej ciało okryte skórzanym kombinezonem i rozwiewające jej długie do łopatek blond włosy.
Słońce powoli zachodziło, znikając leniwie za horyzontem i rozświetlając różowe niebo ostatnimi promieniami, kiedy trójka przyjaciół nieustannie pokonywała kolejne kilometry, zostawiając za sobą rodzinne miasto. Teraz na celowniku mieli jedną, konkretną miejscowość. Podobnie jak w ubiegłym roku, w Łodzi odbyć się miał coroczny zjazd motocyklistów, na który tak długo czekali. W końcu okrągłe 365 dni to nie tak mało czyż nie ?
Oderwała zamyślone spojrzenie od licznika, przerzucając je na Kamila jadącego tuż przed nią. On jakby wyczuł na sobie wzrok dziewczyny, odwracając się w jej kierunku i podnosząc w górę kciuk. Rozkojarzona dopiero w tej chwili dostrzegła niewielki napis na przydrożnym bilbordzie. Witamy w Łodzi !
Mimowolnie na twarzach całej trójki pojawił się uśmiech, który powiększał się z każdą chwilą coraz bardziej. Jasne światła reflektorów rozjaśniały spowite ciemnością niebo, co momentami można było porównać do światła błyskawicy. Muzyka z każdą minutą stawała się coraz głośniejsza a podekscytowanie rosło w ich ciałach coraz to bardziej. Oddech uwiązł im w gardle, a serce gwałtownie przyspieszyło kiedy ich oczom ukazała się rozległa polana z prowizoryczną sceną na samym środku oraz masą ludzi kłębiącą się wokół najróżniejszych modeli motocykli. Nie mieli wątpliwości. Trafili pod właściwy adres.


~*~


Przepychała się między tłumem ludzi, z trzema kuflami zimnego piwa w dłoniach. Lipcowa noc, po raz kolejny okazała się jedną z najcieplejszych w tym roku. Mimo cienkiego podkoszulka, krople potu spływały z jej czoła, a luźne kosmyki blond włosów uparcie przyklejały się do jej wilgotnej skóry. Westchnęła cicho, starając się pokonać ten żywy labirynt. Lawirowanie między taką gromadą ludzi nie należało do najłatwiejszych, w dodatku z trzema naczyniami wypełnionymi po brzegi przyjemnie chłodnym napojem.
- Proszę, proszę ! Kogo my tu mamy ?- nagle tuż za plecami dobiegł mocno zachrypnięty głos, który tak dobrze znała. - Bianka Olczak we własnej osobie !
- Czego chcesz Surma ? - odwróciła się na pięcie, obcinając wzrokiem znajdującego za nią mężczyznę. Wojtek Surma był średniego wzrostu mężczyzną o przeciętnym umięśnieniu. Ogolona na łyso głowa zapewne miała mu dodać odrobiny powagi, być może chciał w ten sposób wyglądać groźniej, podczas gdy uzyskał dokładnie odwrotny efekt. Jego "fryzura" prezentowała się bardziej jak okazała, trochę zniekształcona kula do kręgli, połyskująca od dużej ilości światła rozchodzącego się z pobliskich reflektorów po całej okolicy.
Bianka wywróciła oczami, starając się za wszelką cenę powstrzymać od złośliwego, ciut ironicznego komentarza który pełzł jej na usta.
- Spokojnie.... Może się do nas dosiądziesz ? - Dziewczyna dopiero teraz zwróciła uwagę na otaczających go ludzi. Sam Surma siedział pośrodku czegoś na wzór kręgu utworzonego przez mniej więcej sześć, siedem osób. Mężczyzna wskazał jej miejsce na jednej z wolnych drewnianych ławek, dokładnie na przeciwko niego. Skłamała by mówiąc, że propozycja Wojtka była zachęcająca. Ostatnie o czym marzyła to spędzanie czasu w towarzystwie właśnie tego mężczyzny.
- Nie mam ochoty - powiedziała stanowczo, z zamiarem odwrócenia się do niego plecami i najzwyklejszym w świecie odejściem w kierunku przyjaciół.
- Ależ Bianka.... - rzucił zaczepnie - Chyba nie krępuje Cię nasze towarzystwo prawda ?
Prowokacja w jego głosie była aż nad to wyczuwalna, a dziewczyna z całych sił starała się nie ulec. Odwróciła się na moment w kierunku, gdzie zmierzała jeszcze chwilę temu. Jak na zawołanie przed oczami mignęła jej twarz Łukasza. Pomachała ręką, starając się zwrócić na siebie uwagę chłopaka, a kiedy jej się to wreszcie udało, przywołała go do siebie. Tuż za nim, dreptał Kamil przyglądając się podejrzliwie blondynce. Jego wyraz twarzy znacznie spoważniał, kiedy dostrzegł Wojtka, uważnie obserwującego każdy ruch trójki przyjaciół.
- Jeśli już masz swoich chłoptasiów przy sobie, może wreszcie zdecydujesz się usiąść ? - rzucił kpiąco.
Dziewczyna wywróciła oczami, niepewnie siadając na ławce, pomiędzy zirytowanymi bliźniakami.
- Licz się ze słowami Surma. Chyba nie chcesz skończyć jak ostatnio ? Gdyby nie Twoje pieski, nie wiem czy dałbyś radę podnieść się z chodnika - uciął Kamil, przybierając na twarz ironiczny uśmiech.
Mężczyzna zignorował zgryźliwą uwagę blondyna, pozostawiając ją bez komentarza.
- Słyszałem o waszym ostatnim wyczynie ! - uśmiechnął się sztucznie, spoglądając na wyraźnie znudzonych jego towarzystwem przyjaciół.  - Slalom po Polsce w niespełna 11 dni, imponujące.
- Trochę się spóźniłeś. Imprezka na naszą cześć była miesiąc temu. - bąknął Kamil. Cała ta sytuacja wyraźnie go irytowała.
- Tak.. Słyszałem... Niedowiary, że wyprawili przyjęcie na cześć trójki  gówniarzy.
- To wszystko co masz do powiedzenia ? Trochę się spieszę.. - jęknął, upijając łyk piwa.
- Zasadniczo rzecz biorąc, nikt Cię tu nie trzyma.
- A praktycznie rzecz biorąc... Zmywam się - bąknął na odchodne, zanim zniknął w tłumie.
- Pieprzony idiota - warknął pod nosem Łukasz, spoglądając w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siedział blondyn.
Bianka zaśmiała się cicho, zwracając tym uwagę chłopaka siedzącego obok.
- Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś ?
W odpowiedzi Łukasz wywrócił tylko oczami. Oczywistym jest, że to nie pierwsza sytuacja w której Kamil po prostu odchodzi, zostawiając ich z całym tym gównem jakim był mini gang Surmy. Odkąd tylko pamiętał, zazdrościł bratu tej obojętności na wszystko co dzieje się dookoła, nawet jeśli dotyczyło to bezpośrednio jego osoby.
- Widzisz tego gościa ?- nagle jego rozmyślania przerwał zachrypnięty głos mężczyzny.
- Którego ? - Bianka spojrzała we wskazanym przez niego kierunku.
- Tego na czerwonym Suzuki...
- Ta.. Co z nim ? - spytała, bardziej z grzeczności niż z czystego zainteresowania.
- Objechał Europę w dwa miesiące. On jednak nie dorobił się imprezy. Dlaczego ?
- Bo dwa miesiące to w cholerę długo jak na tak krótką trasę ? - spytała retorycznie Bianka.
- Twierdzisz że zrobisz to lepiej ? - uniósł ku górze jedną brew, przyglądając się obojętnej minie dziewczyny.
- Na pewno szybciej.
- W ile ?
- Półtora miesiąca - odpowiedziała szybko, tak naprawdę nawet nie zastanawiając się nad sensem wypowiadanych przez nią słów.
- Czterdzieści pięć dni ?
- Czterdzieści cztery - puściła mu oczko.
- Przyjmuję zakład - Wojtek uśmiechnął się kpiąco, wyciągając dłoń w kierunku dziewczyna która zdawała się dopiero teraz rozumieć, w co tak właściwie się wpakowała...


~*~

Pierwszy rozdział za nami :) Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Proszę, piszcie w komentarzach czy jest sens to kontynuować i czy w ogóle ktoś będzie to czytał.
Do napisania /Mikka <3

5 komentarzy:

  1. Jasne,że będę czytać. Zapowiada się ciekawie. Czekam nn. Życzę dużo weny. ;-)
    /Eli..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. mogłabyś wyłączyć weryfikację obrazkową ( chyba tak to sie nazywa) ? Szybciej wtedy dodaje się komentarze. :-) /Eli..

      Usuń
  2. Po pierwszym rozdziale myślę że warto brnąć w to dalej. Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny, pisze dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebioza pisz dalej czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń